W Polsce dużo się mówi o polskiej edukacji, o tym że dzieci są przemęczone oraz nauczyciele niekompetentni. Na forach dyskusyjnych oraz w mediach prowadzone są żywe dyskusje na ten temat. W tym artykule przyjrzymy się edukacji, która uważana jest za jeszcze bardziej restrykcyjną i obciążającą dla uczniów – edukacji w Chinach.
Edukacja w Chinach jest bardzo konkurencyjna i ważna dla młodych Chińczyków. Zdecydowana większość chińskich dzieci chodzi na zajęcia dodatkowe. Rodzice w Chinach nie oszczędzają na edukacji swoich dzieci, o czym świadczy posyłanie ich na zajęcia z angielskiego do szkół, gdzie rok zajęć kosztuje nawet 10 000 złotych. Ponadto, dodatkowe zajęcia z angielskiego są uważane za coś obowiązkowego, jednak w rzeczywistości jest to podejście rodziców oraz chęć pomocy dzieciom w dostaniu się na późniejszym etapie na dobre uczelnie w kraju
EDUKACJA PUBLICZNA
W Chinach system szkolny wygląda podobnie jak w Polsce przed reformą. Szkoła dzieli się na 6-letnią podstawówkę, 3-letnie gimnazjum, 3-letnią szkołę średnią i szkołę wyższą. Obowiązek szkolny dla chińskich dzieci jest od 6 do 15 roku życia, czyli tak naprawdę muszą ukończyć podstawówkę i gimnazjum. Zdecydowane osoby wybierające się na wyższe szczeble edukacji w większości wybierają liceum. Tylko 40% uczniów wybiera się do szkoły zawodowej. Często bogate rodziny posyłają swoje dzieci do szkół przedszkolnych, a naukę języka angielskiego rozpoczynają już nawet w wieku 2 lat.
CHIŃSKA MATURA – GAOKAO
Na pewno znane jest wam z polskich szkół ciągłe straszenie maturą. Już od pierwszych dni szkoły średniej można od nauczycieli usłyszeć ciągłe przypomnienia, że dany materiał na pewno pojawi się na egzaminie dojrzałości. W Chinach zjawisko to jest jeszcze bardziej eksponowane.
Gaokao jest postrachem wśród uczniów, którzy spędzają mnóstwo godzin dziennie nad książkami by móc przygotować się do tych egzaminów, które decydują o tym na jaką uczelnię i czy w ogóle na jakąkolwiek uczelnię dostanie się dany uczeń. Taki stan rzeczy spowodował powstanie nawet specjalnych szkół, które specjalizują się w wysokim poziomie nauczania i przygotowywania uczniów pod końcowe egzaminy i rzeczywiście „chińscy maturzyści” uczęszczający do takich szkół mogli się pochwalić wysokimi wynikami.
Jednak za jaką cenę? Wiele tych szkół jest związanych ze skandalami. Okazało się, że zmuszali swoich uczniów do przychodzenia do szkoły na 8 i siedzenia w niej do 23, gdzie ciągle się uczyli, co powodowało ekstremalne wycieńczenie uczniów.
Jeszcze jednym problemem z jakim borykają się Chiny to również dyskryminacja ze względu na miejsce zamieszkania. Nie będąc mieszkańcem, na przykład Szanghaju, dużo trudniej jest się dostać na szanghajską uczelnię niż osobom zamieszkałym w tym miejscu. Potrzebują oni wyższych wyników na gaokao niż Szanghajczycy.
HUKOU – DYSKRYMINACJA POD WZGLĘDEM MIEJSCA ZAMIESZKANIA
Hukou to restrykcyjny system zameldowana w Chinach. Jest ono dziedziczne, dlatego jeśli rodzice pracują i mieszkają na przykład w Pekinie, jednak pochodzą z innej prowincji lub wsi, ich dzieci dostaną hukou z rodzinnego miejsca pochodzenia rodziców.
Co za tym idzie, takie dzieci mają wielkie trudności by dostać się do publicznych szkół w większym mieście, właśnie takim jak na przykład Pekin. Dlatego też wiele z tych dzieci zostają pozostawione na wsi z dziadkami, kiedy rodzice zarabiają pieniądze w większym mieście. Wiele z nich niestety kończy swoją edukację na gimnazjum, gdyż nie mają możliwości by ją kontynuować i zamiast tego zaczynają pracować.
Osoby, które zdecydują się by zabrać swoje pociechy wraz ze sobą do miasta, najczęściej posyłają je do szkół prywatnych. Niestety nie oznacza to, że otrzymają lepszą edukację lub chociaż będą na tym samym poziomie co dzieci uczęszczające do szkół publicznych. Takie dzieci niestety w późniejszych latach wykonują gorzej płatne prace.
REFORMACJE SZKOLNICTWA
Sytuacja ta spowodowała, iż rząd zdecydował się na wprowadzenie reform, które miały poprawić sytuację uczniów. Jedną z nich, jakie wprowadziła partia na gruncie prawa promocji prywatnych podstawówek i gimnazjów jest zabronienie korzystania z zagranicznych materiałów edukacyjnych – możliwe jest to dopiero od szkoły średniej.
Firmy z zagranicznym kapitałem nie mogą prowadzić prywatnych szkół, a we władzach szkół prywatnych nie mogą zasiadać obcokrajowcy. Ma to ograniczać wpływ zachodu na obywateli Chin. Natomiast oprócz ideologicznych powodów prawo to ma ograniczać podejście traktowania szkół w kategoriach biznesowych.
Kolejną reformacją, jaką Chiny starają się wdrożyć jest zmniejszenie obciążenia materiałami uczniów w sferze publicznej edukacji, jak i zajęć pozalekcyjnych. Reforma ta mówi o zmniejszeniu trudności pracy domowej tak by nie wykraczały one poza podstawę programową. Dzieci z pierwszych dwóch lat podstawówki nie mogą mieć zadawanych zadań domowych. Średni czas odrabiania zadań domowych dla dzieci w 3-6 klasach podstawówki nie powinny przekraczać godziny dziennie, a w gimnazjach – 90 minut dziennie. Szkoły także nie powinny zwiększać ilości zajęć.
Kolejną reformą jest wyrównanie poziomu nauki między poszczególnymi szkołami, jak i regionami. Nie mogą powstawać nowe instytucje oferujące korepetycje, a firmy zajmujące się edukacją pozalekcyjną powinny działać na zasadzie non profit. Zajęcia z przedmiotów kierunkowych nie mogą być oferowane w weekendy, w dni świąt państwowych oraz w wakacje.
Jak widać partia stara się by w sferze edukacji w Chinach redukować zakres materiału, by uczniowie nie byli przeciążeni. Podjęła naprawdę wiele ważnych kroków w tą stronę. Natomiast, czy będą one prawidłowo wdrażane oraz czy mają sens w kontekście ciągłego wysokiego poziomu gaokao?
Jeśli zainteresował was ten temat, zapraszam serdecznie do odsłuchania podcastu, który był podstawą do napisania tego artykułu i który jeszcze bardziej rozszerza ten temat – Mao Powiedziane.
źródło: (1)
Moderator: MiTien
Edytor: Grazia