Kraj: Korea Południowa
Gatunek: Rodzinny, melodramat, komedia romantyczna
Czas trwania: 40 odcinków po około 35 minut
W rolach głównych: Lee Da Hee, Ryu Soo Young, An Woo Yeon
Cha Sun Hee jest gospodynią domową i żoną Bong Cheon Dae’a. Jej mąż jest obecnie bezrobotny. Kobieta ma siostrę bliźniaczkę Cha Do Heę, która to pracuje jako stewardesa. Kobiety są bliźniaczkami jednojajowymi, więc wyglądają identycznie, jednakże ich charaktery są skrajnie różne. Cha Do Hee zostaje zamieszana w pewien incydent i musi udawać swoją siostrę i być stewardesą. Pracując już w liniach lotniczych, spotyka drugiego pilota Song Woo Jina. Co wyniknie z tej zamiany?
Zwiastun:
Luźna recenzja własna
Recenzja może zawierać spojlery, więc proszę o niepisanie w komentarzach typu „Chciałam/Chciałem ją obejrzeć, a ty mi to wszystko zniszczyłaś”. Zostaną one przeze mnie zignorowane. Recenzja może się dla niektórych okazać za długa. Dziękuję za uwagę.
Witam was ponownie w nazywanym przeze mnie „kącikiem dramowicza”! Tym razem chciałabym wam opowiedzieć trochę o The Good/Nice Witch. Jak na razie (czyli na dzień 20 maja 2019 roku) twierdzę, że 2018 rok ma najlepsze dramy. O czym mówię? No cóż… Ostatnio sprawdzałam daty emisji moich ulubionych dram…. I większość z nich właśnie w tym była emitowana…
Osoby, które czytały moją drugą część recenzji The Last Empress pewnie kojarzą nazwę tej dramy, bowiem wspomniałam o niej mówiąc o księżniczce Ari. Daty emisji tych dwóch dram oddalone są od siebie o około pół roku, i obydwie są jedyne w swoim rodzaju.
The Good/Nice Witch opowiada o życiu Cha Sun Hee, po tym jak jej siostra bliźniaczka Cha Do Hee została zaatakowana i zapadła w śpiączkę… Królową dram. Bo co to za współczesna drama bez śpiączki? Ekhem. Wracając. Kobiety są jak niebo i ziemia. Sun Hee jest tą milszą, nie posiada ani trochę asertywności. Wykorzystywana jest przez męża, jego siostrę i teściową. Do Hee swój sukces zawdzięcza właśnie jej.
Cha Do Hee jest wiedźmą dla swoich współpracowników. Najważniejszy jest dla niej sukces. Trzyma w sekrecie to, że ma bliźniaczkę.
Do momentu ataku na Do Hee, So Hee jest pełno etatową matką. Pracuje dużo i do tego segreguje śmieci. Pomimo tego jak poświęca się dla rodziny, jej mąż ją zdradza, teściowa i szwagierka wykorzystują jej trudno zdobyte pieniądze na różne rzeczy i operacje plastyczne.
Widzicie tę różnice nieprawdaż? Największą pomiędzy bliźniaczkami jest jednakże charakter. Do Hee to silna kobieta, nauczona przez życie, że wszystko musi robić sama. Nie przyjmuje do świadomości ile zawdzięcza siostrze. So Hee ma poczucie obowiązku by pomagać innym bez jakichkolwiek zysków.
Przejdę do reszty bohaterów… Mąż So Hee to jeden z najgorszych typów faceta, z którym można się ożenić. Nie dość, że zdradził raz… To później i tak swój „nawyk” kontynuował. Na szczęście dostał za swoje, gdy So Hee się z nim rozwiodła. Nawet bardzo fajny sposób, by główna bohaterka była z swoim głównym celem, bez zabijania. A uwierzcie mi, że wiele dram najpierw zabija męża/żonę, jako kamyczek dla fabuły, czy też rewanżu. Dobrym przykładem jest Angry Mom (czy już o tej dramie wspominałam? Tak? Nie? Nie ważne. I tak kiedyś zrobię recenzję).
Teściowa zasługuje na kocioł jak wiedźma, a siostrzyczka ma czas na poprawienie swojej sytuacji.
I tak ich nie lubię, lecz nie jest to poziom nienawiści, którym darzę Cesarzową Matkę.
Mówiąc o rodzinie So Hee, nie mogę zapomnieć o jej córeczce i mamie. Ogólnie mama bliźniaczek jest osobą, którą chcesz przytulić za wszystkie złe rzeczy jakie się jej przytrafiły. Jednakże, w porównaniu do swoich córek, jest silna i dobra. Czasem można nawet poczuć jej bezsilność wobec niektórych sytuacji.
Osoby, które czytały drugą część mojej recenzji The Last Empress wiedzą, że w tej dramie występuje moja ulubiona dziecięca aktorka, Lee Han Seo. Wiele dzieci grających w dramach oddają poczucie… sztuczności. Ona jednak jest dość naturalna. Uwielbiam ją moim całym serduszkiem. Ostatnio oglądając I’m not a robot dostałam prawie zawału, gdy ją zobaczyłam, bo muszę przyznać, że nie patrzę w jakich dramach grają moi ulubieńcy. Ogólnie podoba mi się postać Cho Rong. Jak na swój wiek jest dość odpowiedzialna, wyrozumiała oraz kochana. Widać, że bardzo się stara, by jej mama była szczęśliwa i rozumie, że jej rodzina od strony ojca niekoniecznie jest dobrym przykładem dla niej. Podoba mi też jej relacja z kapitanem Song Woo Jinem.
Mówiąc o nim… Nie wiem czemu Ryu Soo Young mi do tej roli nie pasuje. Nie mam tu na myśli jego gry aktorskiej, gdyż chłopina się poświęcił. Ja bym nie potrafiła takich póz przyjąć… A jest ode mnie starszy o 21 lat! Sam pan kapitan pozostawia wiele do życzenia, lecz mniej więcej wiem dlaczego So Hee się w nim zakochała. Po prostu jego niewinność wobec związków kobieta-mężczyzna jest dość słodka. Zostało to pokazane w dość dorosły sposób. Przeważnie stosowane jest to przy wiele młodszych postaciach oraz w bardzo irytujący sposób. Jego powód dlaczego nie miał żadnego związku do tej pory jest też dość oryginalny. Do tego brawa dla tego pana za zauważenie różnic pomiędzy siostrami, gdy Do Hee w końcu zaczęła funkcjonować normalnie.
Jak już mówię o miłości, nie mogę zapomnieć o Oh Tae Yangu. Tak szczerze? Wolałabym by So Hee skończyła z nim. Nie dlatego, że odzywa się mój Noona Romance Radar, lecz wyczułam między nimi więcej chemii niż nią, a kapitanem. Już od ich pierwszego spotkania Tae Yang okazywał swoje zainteresowanie. Do tego przeszedł chyba największą ewolucję, jeżeli chodzi o zmianę charakteru. Z playboy’a powoli zmienił się w dobrego businessmana oraz skupił całą swoją uwagę na pomocy So Hee. Można by rzec, że jego szczenięco podobna miłość poruszyła moje serce. Podziwiam go za trzymanie tajemnicy swojej ukochanej. Choć dziwnie się czuję, że jedna z zabawniejszych postaci stała się nagle poważna. Ale co można poradzić? Taki był wybór „sił wyższych”.
Drama ta zwróciła moją uwagę tym, że nie spotkałam się z taką wersją Nie wierzcie bliźniaczkom. Jej fabuła nie jest tak trudna do zrozumienia, ma nawet dość dobrego złoczyńcę. Jednakże nie jest ona pokroju Kill Me Heal Me, bądź cudeńka, które ostatnio poznałam o tytule Mother. Jest na tyle przyjemna, że polecam ją obejrzeć sobie w weekend, gdy nie będzie się miało nic do robienia.
Niestety tym razem nie mam jakiegoś OST do polecenia, gdyż żadne mnie nie zaintrygowało.
Drama jak na razie nie została przetłumaczona na język polski
Podsumowując: Jest to bardzo przyjemna drama. Ma swoje wady tak jak każda, lecz spisze się, gdy ktoś nie ma co robić w weekend.
Ocena: 7/10
Miłego oglądania życzy
Uma
Edytor: Luke
Zapraszamy również na Facebooka i Instagrama KLP, na których znajdziecie informacje o bieżących postach i nie tylko! Nie zapomnijcie też o naszym kanale na YouTube!