Monika Pytel to studentka, która zgodziła się w ramach projektu „Azja bez tajemnic z K-POP LIVE POLSKA!” udzielić nam wywiadu. Monika miała możliwość odwiedzić Koreę Południową, a dokładnie stolicę Seul, w ramach swojej studenckiej wymiany.
1. Jakie są koszty życia w Korei? Czy życie w Korei jest drogie?
Ogólnie porównując do Warszawy, na to ile razy w ciągu tygodnia wychodziłam na miasto stwierdzam, że Seul nie jest drogim miastem, doskwiera jedynie brak stypendium, którego moja była uczelnia nie dostawała.
Przykładowe ceny w Seulu:
- Banany (pamiętać, że nigdy nie odrywamy, nie wybieramy paru, bierzemy owoce tak jak są spakowane, w całości) 1kg mniej więcej: 3000 won – 10 zł
- Truskawki 500g – min. 4000 won – 14 zł
- Arbuz – jeden mały, na okazjonalnej cenie – 9000 won – 32 zł
- Tofu jedno opakowanie – 1500-2000 won – 5-6zł
- Soju (alkohol 6%) 500 ml – 1000-2000 won – 3,5-7zł
- Obiad na mieście (koreański) – 6000-11000 won – 20-40zł
- Kawa typu costa – 2000-3500 won – 7-12 zł
- Kawa w „estetycznej” kawiarni – 4500-7000 won – 16-25zł
- Koszty życia z zakwaterowaniem, wyjściami na miasto itd. w sumie: ok. 3200 zł miesięcznie
- Koszt całej wymiany to ok. 20-25 tysięcy złotych z podróżami, wydatkami, wizą, biletami lotniczymi za 4 miesiące.
- Przykładowe koszty podróży:
- 3 dni w Busan – ok. 1000 zł
- 3 dni na wyspie Jeju – 1200 zł (bez wynajmu samochodu, poruszając się autobusami)
2. Jak długo byłaś na wymianie? Polecasz taki rodzaj wymiany studenckiej? Dlaczego?
Byłam na wymianie na jeden semestr. Szczerze mówiąc, polecam zostać na dwa semestry, gdyż w Seulu i Korei jest tyle do zrobienia, że 4 miesiące wystarczą na „szybkie” zobaczenie najbardziej wyczekiwanych miejsc i kawiarni, a w ciągu całego roku akademickiego można to zrobić z mniejszym stresem, więcej zobaczyć i mieć więcej czasu na naukę języka.
3. Jak wspominasz tę wymianę? Podobało Ci się? Coś szczególnego utkwiło Ci w pamięci?
Zapewne highlightem było poznanie moich znajomych, bez których ta wymiana nie była taka sama i dzięki którym udało mi się poczuć jak w domu. Często mówi się, że „w Korei nie ważne czy będziesz pracować, czy uczyć się, czy będziesz stałym rezydentem – zawsze będziesz obcokrajowcem”. Niestety w dużej mierze jest to prawda, ale dzięki tym osobom nie czułam się tam obca, a wręcz jakbym była we właściwym miejscu.
4. Co Cię najbardziej zaskoczyło w Korei? Było coś, o czym nie wiedziałaś wcześniej?
Większość rzeczy wiedziałam przed wyjazdem, więc nie przeżyłam szoku kulturowego, bo ciągle oglądałam dramy i filmiki. Na pewno zaskoczyło mnie, jak jest bezpiecznie i wygodnie oraz jak wielkie jest wszystko (w porównaniu do Europy). Tutaj tips:
1. W kawiarni zawsze sprzątaj po sobie i odnoś naczynia.
2. Chodź prawą stroną.
3. W metrze nie ustępuj starszym, jeśli są w dobrej formie/nie mają nic ciężkiego i omijaj siedzenia dla starszych (po bokach wagonu) i dla kobiet w ciąży (różowe) – nawet jeśli nikogo nie ma w metrze! Nigdy tam nie siadaj. Nie ustępuj, ponieważ społeczeństwo koreańskie jest bardzo stare, jest problem z dzietnością. Gdy ustąpiłam parę razy (np. gdy ktoś miał zakupy), starsi ludzie byli w wielkim szoku. Większość starszych osób w Seulu ma bardzo dobrą kondycję, bo chodzą w góry (70% kraju do góry).
4. Udostępniając zdjęcia, zamazuj twarze – Korea jako jeden z nielicznych krajów, gdzie można zostać pozwanym za udostępnianie zdjęcia nawet z twarzą w tle bez pozwolenia.
5. Co można zabrać ze sobą do Korei, prócz ubrań? Były jakieś ograniczenia?
Ograniczeń nie było! Ale… warto zabrać dużo ciepłych ubrań, najlepiej jakąś odzież ocieplającą pod ubrania! W Korei nie doświadczyłam wiele zimy, ponieważ gdy wyszłam z kwarantanny, pomimo iż wciąż ona trwała, już trochę się ociepliło. Jednak wychodząc na test PCR, doświadczyłam najgorszego zimna w życiu. W Korei w zimie jest bardzo zimno pomimo prawie ciągłego słońca. Idąc na test, miałam na sobie bluzkę z długim rękawem, dwa swetry, kurtkę, szalik, jeansy, a pod nimi rajstopy, a i tak drżałam z zimna.
Ponadto warto zabrać tampony (w Korei jest ich niewiele), kosmetyki do włosów (koreańskie włosy są inne od polskich, poza tym ich produkty do włosów, nawet zwykłe szampony, są niestety drogie), tusz do rzęs (podobnie jak z szamponem).
6. Bezpiecznie jest samemu lecieć do Korei i ogólnie być tam samemu?
Tak! Korea jest bardzo bezpiecznym krajem, kradzież zdarza się bardzo rzadko, a często wręcz Koreańczycy odnoszą zagubiony portfel czy telefon na komisariat policji. Oczywiście zdarzają się nieco dziwne sytuacje, jak to wszędzie, ale po doświadczeniu mieszkania w Polsce, Hiszpanii i Niderlandach i licznych podróżach stwierdzam, że nigdzie nie czułam się tak bezpiecznie jak w Korei.
7. Jak zostałaś przyjęta przez Koreańczyków? Zdobyłaś nowe znajomości?
Tak! Już wcześniej poznałam kilka osób na Instagramie, w sumie spotkałam się z 5 z nich i z większością utrzymuję kontakt, a z 2 prawie codziennie. Dzięki temu udało mi się zacząć swobodniej rozmawiać po koreańsku na codzienne tematy i lepiej poznać kulturę, ale też poznać wspaniałe osoby! Koreańczycy mogą się wydawać chłodni, ale prawie każda konwersacja, jaką miałam w Korei była naprawdę miła.
Tak jak wspomniałam, zima jest bardzo słoneczna, ale jeszcze bardziej zimna. Za to później… W marcu zaczyna się już robić cieplej, a pod koniec marca – w okresie kwitnącej wiśni – można już wręcz chodzić bez kurtki w ciągu dnia. W przeciwieństwie do Polski w Korei jest bardzo dużo słonecznych dni latem, wiosną i jesienią. W czasie mojego pobytu aż do czasu monsunu dni bez słońca było zaledwie kilka! Niestety w połowie czerwca powoli zaczyna się wspomniany okres, gdzie jest okropnie gorąco, duszno i wilgotno (!) oraz ciągle pada i jest szaro buro. Podobnie jak w Polsce, w październiku… tylko gorąco. Najgorzej znosiłam wilgoć, a europejskie włosy nie są do niej przygotowane. Pewnie gdybym była w Korei jeszcze w lipcu i sierpniu, chodziłabym też cały czas spocona, haha. Koreańczyków za to nie rusza to aż tak.
9. Czy w Korei rzeczywiście jest tak, jak to jest przedstawione w serialach/dramach?
I tak, i nie. Kiedyś usłyszałam „to miasto wygląda tak jakby cały czas miało na sobie filtr z Instagrama”. W 100% się z tym zgadzam. Wizualnie Korea jest pięknym krajem, jest pełno miejsc do zdjęć i pięknych kawiarni. Jednak warto pamiętać, że będąc na wymianie czy turystycznie nie doświadczamy tego, co osoby mieszkające tam: pracy w długich godzinach, powrotów ogromnie przepełnionym metrem, kultury „빨리빨리“, która stresowała mnie już podczas wymiany, ale pracując tam, jest z pewnością o wiele gorzej, itp. Korea nie jest krajem idealnym, też ma swoje problemy: ogromne (!) ubóstwo osób starszych czy silny antyfeminizm wśród mężczyzn.
Tak, Korea jest piękna, ale ma też dużo „brzydkich” zaułków jak każdy kraj i warto też pamiętać, że Koreańczycy to normalni ludzie – i nie romantyzować czy fetyszować ich.
10. Trudno było Ci się odnaleźć w Korei? Odczułaś jakieś szczególnie duże różnice?
Raczej nie. Wiele rzeczy wiedziałam już wcześniej z vlogów czy rozmów z Koreańczykami, więc było niewiele rzeczy, które mnie zszokowały. Na pewno ciężko było wytrzymać 4 miesiące bez prawdziwego chleba i z niewielką ilością owoców (są w Korei mega drogie). Ponadto jestem wegetarianką, w Korei dla wyjątku jadłam ryby, ale niestety ich dieta opiera się głównie na mięsie. Jedzenie koreańskie jest dobre, ale gdy je się raz na jakiś czas. Z racji, iż podstawą jest mięso i dużo ostrości, mi szybko się znudziło, wolę kuchnię wietnamską czy europejską, gdzie jest więcej różnorodnych smaków.
Poza tym czasem ciężko nie czuć się jak „dziwny obcokrajowiec”. Zwłaszcza że jako dziewczyna mająca 174 cm wzrostu wyróżniałam się wśród tłumu. Jest to jednak zrozumiałe do pewnego stopnia.
Na pewno Koreańczycy znacznie bardziej starają się dopasować, nie wyróżniać się i neutralizować wręcz „na rzecz społeczeństwa”, np. przez ubiór czy zachowania.
11. Co trzeba zrobić, by móc zostać uczestnikiem takiej wymiany? Musiałaś spełnić jakieś konkretne wymagania, np. musiałaś znać język koreański czy tylko angielski? Jakie są koszty wymiany?
Wszystko zależy od twojego uniwersytetu, więc najlepiej skontaktować się z Biurem Programów Zagranicznych. Musiałam znać angielski na wystarczająco wysokim poziomie i złożyć odpowiednie dokumenty. Koszta określiłam w innym punkcie, byłam zwolniona z czesnego.
12. Czy podczas pobytu w Korei miałaś okazję zobaczyć jakiegoś idola? Brałaś udział w jakiś k-popowych wydarzeniach?
Widziałam na festiwalu mojego uniwersytetu Hyunę i Dawna, poza tym nie miałam okazji, gdyż mój koncert Red Velvet był odwołany, a na koncert BTS niemożliwe było kupienie biletów bez karty rezydenta, której wtedy jeszcze nie otrzymałam.
13. Jak wyglądają zajęcia i wykłady w Korei? Różnią się od tych w Polsce?
Zależy od uczelni, na mojej było dużo prezentacji grupowych, ale było też dużo teorii, tak jak i w Polsce.
14. Na pewno miałaś możliwość skosztować tradycyjnej kuchni koreańskiej. Co o niej sądzisz? Czy coś Ci szczególnie smakowało lub wręcz przeciwnie?
Myślę, że… jest smaczna, ale lekko przereklamowana 🙂 też jako wegetariance ciężko mi być obiektywną, ale moim zdaniem kuchnia koreańska opiera się przede wszystkim na ostrości. Bardziej przepadam np. za kuchnią wietnamską, która jest lżejsza i w której jest więcej owoców i warzyw. Duża część koreańskich dań ma w sobie gochujang, co jest super, ale też można się „przejeść”. Rzeczywiście wszystko smakuje lepiej niż w koreańskich restauracjach w Europie, ale moim zdaniem jest to jedzenie, które jest super od czasu do czasu, a nie codziennie.
Dziękujemy Monice Pytel za wzięcie udziału w naszym projekcie i jesteśmy szczęśliwi, że mieliśmy możliwość dowiedzieć się tyle ciekawych rzeczy o wymianie studenckiej, ale także o życiu w Korei Południowej.
Zapraszamy na media społecznościowe Moniki: